W Brukseli trwa walka o los pracowników delegowanych, albo
raczej firm świadczących usługi zagranicą. Pod hasłem obrony praw pracowników,
tzw. stara Europa chce bowiem ograniczyć na swoich rynkach liczbę
konkurencyjnych usługodawców z nowych państw członkowskich. Proponowane w tym
„szczytnym” celu zmiany w unijnych przepisach dotyczących pracowników
delegowanych uderzają w podstawowe prawo UE do świadczenia usług zagranicą.
Prawo, z którego Polska korzysta w największym stopniu ze wszystkich państw
członkowskich. Z ponad miliona pracowników delegowanych rocznie w UE, ponad
200.000 stanowią Polacy.
Zagraniczni wykonawcy, głównie z
sektora budowlanego i transportowego, przez ostatnie 10 lat zaczęli coraz
liczniej i chętniej korzystać bowiem właśnie z usług polskich podwykonawców,
którzy wysyłają na niemieckie czy francuskie place budowy polskich pracowników.
Zgodnie z dotychczasowymi unijnymi przepisami, zatrudnieni w polskich firmach
polscy budowlańcy zagranicą podlegają wprawdzie prawu pracy w państwie, do
którego są oddelegowani, ale koszty ich pracy są naliczane według stawek w
kraju, w którym siedzibę ma ich bezpośredni pracodawca. Francuska telewizja France
2 w swoim wczorajszym dzienniku przedstawiła wyliczenie, z którego wynika, że o
ile zatrudnienie francuskiego budowlańca, który zarabia 2000 euro miesięcznie
kosztuje francuskiego pracodawcę 3500 euro, o tyle skorzystanie z usług
polskiego pracownika delegowanego, przy tej samej pensji, ale dużo mniejszych
kosztach pracy, wyliczanych na podstawie polskiego prawa, oznacza dla
francuskiej firmy koszt w wysokości 2800 euro. To właśnie ta różnica sprawiła,
że liczba pracowników delegowanych we Francji wzrosła w ciągu ostatnich dwóch
lat o ponad 47%, pozbawiając tym samym pracy rodzimych Francuzów.
Ale zamiast zmniejszyć swoje
opodatkowanie pracy i zobowiązania socjalne, Francja i inne kraje starej
Europy, gdzie delegowani pracownicy z Europy Środkowo-Wschodniej zdominowali
place budowy i drogi, wolą pod pozorem obrony praw pracowników znacząco
utrudnić zasady współpracy wykonawców z zagranicznymi podwykonawcami.
Francuskie czy niemieckie firmy mają od korzystania z usług Polaków odstraszyć
nowe zasady, zgodnie z którymi wykonawca będzie współodpowiedzialny za los
pracownika delegowanego. Czyli jeśli polski szef nie zapłaci budowlańcowi za
pracę we Francji, to Polak będzie mógł zażądać wypłaty wynagrodzenia od samego
Francuza. Ten ostatni dotychczas faktycznie nie musiał się przejmować taką
sytuacją i licząc pieniądze zaoszczędzone na pracownikach z Polski, przymykał
oko na to, że ich polski szef często im nie płaci i zmusza do pracy po
godzinach.
I choć stara Europa próbuje
przeforsować zaostrzenie przepisów pod hasłem ochrony praw pracowników, to
wystarczy wczytać się w inne proponowane w nich zmiany, by wywnioskować, że
prawdziwym celem jest ograniczenie atrakcyjności współpracy między wykonawcami
a podwykonawcami z innych państw członkowskich. Tym ostatnim stara Europa chce
bowiem zgotować również całą serię nowych obowiązkowych kontroli. Większa
dyscyplina, znanym z obchodzenia prawa przedsiębiorstwom z nowej Unii,
świadczącym usług za granicą, może faktycznie by się przydała. Sęk w tym, że
kraje takie jak Francja, Belgia czy Włochy chcą, by kontrole nie były w żaden
sposób ograniczone i mogły dotyczyć praktycznie wszystkiego. Proponowany przez
nie przepis, by to kraj sam decydował, co chce skontrolować, będzie oznaczał,
że nawet najbardziej solidny przedsiębiorca będzie mógł zostać niedopuszczony
na zachodni rynek. Przestrzeganie namnożonych wymogów i związana z nimi
biurokracja sprawi również, że konkurencyjność przedsiębiorstw z nowej Europy
przestanie istnieć. Do łask, zgodnie z planem polityków Zachodniej Europy
powrócą zatem ich rodzimi pracownicy. Swoboda świadczenia usług - jeden z
filarów Unii Europejskiej - w międzyczasie przestanie jednak obowiązywać...W
walce o głosy i reelekcję, coraz więcej polityków w krajach Unii woli poświęcać
jej wspólne podstawy niż przeprowadzać niepopularne reformy w kraju.
EU fights for the rights of workers...foreign or home ones?
Brussels is deciding about the future of posted workers, or rather the
one of companies which use them, creating big unemployment at home. So called
“old Europe” lead by France and Germany tries to restrict the
numbers of foreign workers at their construction sites and in road
transport (as these are the main areas where the posted workers are employed)
explaining that new restrictions will actually increase their safety and
working conditions. In reality, the new amendments to the EU directive o
posted workers can destroy the fundamental EU right to free movement
of services across the EU. Although it is also true that this very right
have been widely used by new members states, and in particular Poland who now
sends over 200.000 workers on delegations abroad every year, which is 1/5
of the overall EU number of posted workers.
Poland is far to be the only beneficent of this right though. It has used the
opportunity as much as the owners of French or German companies, who quickly
and rightly calculated that it is cheaper to use the services of foreign
companies and their workers rather than employ their own citizens. The EU law
so far perfectly facilitated it , stating only that the minimum wage and time
of work should be the same for a posted worker as for the domestic one. The
costs of labour and social charges though are still regulated by the country
where the company of posted worker resides. Such a rule, as calculated by the
French journalists of France 2 means that whereas employing a French
builder with a salary of 2000 euro cost French entrepreneur some 3500 euro,
using services of Polish company even if the worker is paid the same amount
(2000 euro), generates only 2800 euro cost for the French company. All that
because the Polish social charges are much smaller than the French ones. This
very difference is responsible for some 47% increase in the number of posted
workers in France during the last two years and a growing unemployment in the
country.
But instead of lowering the costs of work and social charges French authorities
likewise their partners from other states in old Europe prefer to create extra
obstacles and difficulties that will discourage their home companies from using
foreign services. One of such obstacles that is supposed to scare away French
companies from sub-contracting Polish enterprises and their workers is a
“solidarity rule”… It implies shared responsibility for both the Polish
company but also the French enterprise subcontracting the Poles for any
misdoings and law breakings at the work place. For example, if the Polish
builders are not paid by their Polish employer, according to the solidarity
rule they could demand the French company who subcontracted their Polish boss
to pay them the salary. The rule is not totally unfair, considering
the fact that the French bosses have been so far often happily counting the
savings they made on sub-contracting Poles, and at the same time closing
their eyes on the injustice that the Poles working on their construction sites
were facing from their Polish bosses.
But there are many other examples in the amendments proposed by the countries
which show that the main goal of the law changing is not the protection of
posted workers but better future of the home ones, who lost the job
because of the foreign force and its advantages. Countries like France, Italy
or Belgium don’t only want to make it more difficult and uncertain for their
companies to use foreign services, but also make life more difficult for
the foreign sub-contractors. Another rule that they want to implement to the EU
law is the introduction of extra and stricter controls. In fact France,
Italy and Belgium would like to be able to be able check foreign
sub-contractors for anything they feel like, so that even the most
disciplined and law respecting Polish company could be found to not meet the
expectations of French or German controllers and hence be refused to enter
their market. Furthermore, the red tape caused by such “improved” law would
completely destroy the competitive site of the foreign contractors and the very
basis on which EU was funded: the right to free movement of services. But
opposing and destroying fundaments of common Europe is the last worry of the
authors and supporters of these proposals. European politicians for some time
now prefer to sacrifice Europe and maintain their popularity, rather than
proceed with unpopular reforms at home.
No comments:
Post a Comment