Chociaż jeździ po tych samych torach i używa tych samych trakcji, co
inne tramwaje w Brukseli, to na jego pokładzie można nie tylko podróżować, ale
również dobrze zjeść. Do stworzenia
restauracji w tramwaju potrzebny był przede wszystkim dobry pomysł i kilku sprawnych projektantów wnętrz, którzy uwzględnili niezbędne adaptacje kuchenno-
gastronomiczne. Efekt ich pracy jest zachwycający. Na pokładzie
tramwaju mieści się kilkanaście stołów ze specjalnie wyrzeźbionymi
wgłębieniami na talerze i kieliszki, tak by przy hamowaniu i starcie naczynia
pozostawały na miejscu. Kucharze na miejscu wypiekają serowe bułeczki i
dokańczają wcześniej w części przygotowane dania. „Czasem gdy tramwaj za bardzo się rusza, nie możemy do końca
precyzyjnie udekorować dania, poza tym jest tu, jak w normalnej restauracji” mówi mi kucharz, Denis Roberti.
A zygzag z sosu zamiast kółka nikomu nie robi różnicy, bo pyszny mus z ostryg
zachwyca smakiem, a nie wzorem. Przygotowane przez śmietankę belgijskich
kucharzy wykwintne dania, suto
zakrapiane szampanem i hiszpańskim winem,
przyćmiewają splendor jedzenia w ekstrawaganckim lokalu na szynach. O
jedzeniu w podróży przypominają tylko zazdrośnie patrzący przechodnie. „To zabawne, że my tu sobie siedzimy, jemy,
a za oknem widzimy zabieganych ludzi, czy zdenerwowanych kierowców w korkach”
– mówi jeden z klientów restauracji w tramwaju. Mniej powodów do śmiechu mają
kelnerzy. W ciasnym przejściu między dwoma szeregami stołów muszą nie tylko
podawać i zbierać talerze, ale również napełniać kieliszki winem, ignorując
hamowanie czy przyspieszanie tramwaju. „Mieliśmy
przypadki, gdy kilku kelnerów źle się poczuło przez chorobę lokomocyjną,
musieli po prostu wziąć tabletki i dotrwać jakoś do końca zmiany” – mówi Ludowic Van Der Stadt. Nic dziwnego, płacąc 90 euro za posiłek w
tramwaju, klient nie powinien raczej zbierać po sobie talerzy. Kulinarna
podróż, która zapracowanym kelnerom może wydawać się długa i ciężka, dla świetnie
bawiących się pasażerów zazwyczaj kończy się jednak zbyt szybko. Rezerwacja
miejsca w restauracji w tramwaju w Brukseli graniczy jednak z cudem. Może warto byłoby uruchomić drugą taka linię?
Best food in Brussels is served on the rails...
It might be using the same rails and same
electric tracks as other trams in Brussels, but on its board one can not only
travel, but also eat well. To make a restaurant in a tram required a bit of
creative thinking and some necessary gastronomic adaptation. The effects of
this work are delightful. There are dozens of tables fitted on the tram and to
prevent plates and glasses from falling desks have been sculptured in a certain
manner. Chefs have a mini-kitchen at their disposal, where they can bake cheese
rolls and finish half-prepared meals.
“Sometimes when the tram moves, it’s difficult to decorate the plate according
to the plan but all the rest is like in a normal restaurant” tells me one of the tram's chef, Denis Roberti .
Full of flavour, sophisticated meals taste so
well, that no one really cares if the oyster sauce has a round shape on the
plate or is a bit "crooked". In fact, the meals, prepared by Belgians best chefs
are so good and the glasses are refilled with champagne and Spanish wine so
frequently, that the extraordinary attractions of eating at the restaurant on the
rails are sometimes too easily forgotten. Jealously looking at eating
passengers, passersbys remind the spoiled returant guestes about the wonderful
experience they are living. “It’s funny to look at all the people rushing
somewhere or swearing in the traffic jam, when we are all relaxed, travelling
slowly and eating delicious dinner” – tells me one of the clients, Nelson. Waiters find the resto-tram less
funny as they have to work on the board. And what a job it is! In a tight
space between two rows of tables they have to not only serve the plates, but
also fill up the glasses with drinks, ignoring
sudden breaking or starting of the vehicle. “There were few cases when waiters had a locomotive sickness, they had
to take the medicine and survive somehow till the end of the shift” says Ludowic Nan Der Stadt. It's rather unlikely though, that anybody
paying 90 euro for a meal in the resto-tram, would voluntarily clean the plates
after himself. The culinary journey, sometimes difficult for the staff, for the passengers is however much too short. No wonder, that it’s almost impossible to book a table at the tram. The owners should
seriously think of starting a second tram line with the resto on board.
No comments:
Post a Comment