Tuesday, June 18, 2013

Poprawki polskich europosłów do dyrektywy tytoniowej „dobre” dla biznesu, złe dla zdrowia …


   Polscy europosłowie uśmiechają się dziś "od ucha do ucha". Powód tej radości to przychylność zagranicznych kolegów w Parlamencie Europejskim, a dokładnie eurodeputowanych z komisji ds. rynku wewnętrznego, którzy zaakceptowali poprawki Polaków do unijnej dyrektywy tytoniowej. Autorka głównych zmian w unijnych przepisach, Małgorzata Handzlik (PO) zaproponowała m.in.  by z przyszłych unijnych regulacji usunąć zakaz sprzedaży papierosów typu slim i mentolowych, bo jak tłumaczy: „konsument ma mieć prawo wyboru, właśnie m.in. mentolu”. 
   Takie „dobre”, jak z dumą mówi o nich inny eurodeputowany, Konrad Szymański (PiS) zmiany uderzają jednak w samo sedno i sens całej unijnej dyrektywy. „Bruksela” na celownik obrała bowiem właśnie takie wyroby tytoniowe, które mają dobry smak i ładny kształt, przez co przyciągają tzw. "początkowych  palaczy. Według unijnych badań 70 proc. uzależnionych od nikotyny w UE rozpoczyna  przygodę z nałogiem przed ukończeniem 18 roku życia, a 94 proc. przed osiągnięciem wieku 25 lat.
   Zdaniem producentów papierosów walka, jaką Bruksela chce wypowiedzieć nikotynie nie ma sensu, bo ludzie i tak znajdą sposób by zdobyć swój przysmak na nielegalnym rynku.  A to dla polskiej gospodarki może oznaczać straty sięgające miliardów złotych, bo z akcyzy tytoniowej do budżetu państwa wpływa aż 10%.  „Polska jest największym producentem gotowych wyrobów tytoniowych i drugim co do ilości producentem tytoniu w UE, a  38% tej produkcji to papierosy smakowe” –  takie zdania, jak mantrę powtarzają od kilku miesięcy przeciwnicy unijnej dyrektywy, w tym polscy politycy w Brukseli.
   Obrońcy zaostrzonych przepisów tytoniowych podważają jednak argumenty europosłów. Jak wyliczyli eksperci Komisji Europejskiej, w wyniku nowych przepisów spadek produkcji tytoniu w UE wyniesie w ciągu 5 lat nie więcej niż 2%. Co więcej, zdaniem urzędników w Brukseli nie wymagająca dużych nakładów pracy produkcja tytoniu, zgodnie z prawami gospodarki może być zastąpiona innymi towarami i usługami, na jakie ludzie zaczną wydawać pieniądze i których wytworzenie będzie wymagało nowych miejsc pracy. Wreszcie, jak przypomina Komisja Europejska „zmniejszenie przychodów podatkowych ze sprzedaży produktów tytoniowych można skompensować zwiększając poziom opodatkowania wyrobów tytoniowych".
   O takich alternatywach producenci tytoniu, z wiadomych powodów nie chcą jednak słyszeć. Za to od miesięcy skutecznie lobbują naszych polityków. Dlatego polscy eurodeputowani o istniejących przecież pozytywnych skutkach dyrektywy tytoniowej, zarówno dla gospodarki, jak i co najważniejsze, dla zdrowia obywateli wolą nie wspominać. A przecież, to oczywiste, że ograniczenie sprzedaży i konsumpcji papierosów może w przyszłości znacząco odciążyć budżety państw od kosztów, jakie zazwyczaj ze względu na przewlekłe leczenie palaczy ponosi służba zdrowia, zwłaszcza ta nad Wisłą. Polska jest bowiem nie tylko liderem w produkcji papierosów w UE, ale wiedzie również prym w ilości zgonów palaczy ( ok. 70 tys. Polaków rocznie umiera przedwcześnie z powodu palenia papierosów). W całej UE co roku, palenie zabija prawie 700 tys. osób, a miliony Europejczyków cierpią z powodu chorób związanych z paleniem. Według wyliczeń „Brukseli” służba zdrowia w Europie na ograniczeniu liczby palaczy zaoszczędziłaby nawet 506 mln euro rocznie.
   Osłabienie przepisów, które miały zniechęcać do palenia i przez to oszczędzać życie i zdrowie Europejczyków, polscy eurodeputowani uważają jednak za „dobre”. „Dobre” dla producentów tytoniu w Polsce, „niedobre” dla zdrowia obywateli i kieszeni wszystkich niepalących podatników, z których pieniądze idą na leczenie palaczy.

                                                            
                                             Odstraszające obrazki na opakowaniach papierosów.© Hoslet                                

Polish MEPs' ammendments in EU's Tobacco Products Directive "good" for business, bad for health...

   Polish MEP can’t help smiling today. They managed to persuade their colleagues from Internal Market Committee in the European Parliament to accept all the amendments they proposed in the EU’s Tobacco Products Directive. The main author of the amendments Małgorzata Handzlik (Civic Platform) proposed to get rid of the recommended by the EC ban on menthol cigarettes and so called slims, because as she explains “the consumer should have the right to decide for himself if he wants to smoke the menthol cigarettes or not”.
  Such “good” changes, as described by another Polish MEP Konrad Szymański (Law and Justice), however question the whole sense and goal of the new regulations. As with 70% of the smokers starting before the age of 18, and 94% before the age of 25, the ambition of the proposal was to make tobacco products and smoking less attractive and thus discourage tobacco initiation among young people. European Commission explains that "Consumers must not be cheated: tobacco products should look and taste like tobacco products and this proposal ensures that attractive packaging and flavourings are not used as a marketing strategy."
   Tobacco producers don’t agree with these arguments, claiming that smokers who enjoy menthol cigarettes will still search and find them at the black market. And this, in particularly for Polish economy will bring serious  losses, as currently tobacco products provide some 10% of  governments taxes revenues. “Poland is the biggest producer of tobacco products and second biggest producer of tobacco in the EU, 38% of the production involves flavoured cigarettes” – explain the opponents of the directive, including many Polish MEPs.
   Defenders of the directive dismiss such claims of Polish MEPs. According to the EC, negative economic effects to tobacco companies will be limited. The Commission's target of a 2% reduction in smoking/tobacco consumption over five years would translate into 2.4 million fewer smokers in the EU by 2020. Moreover, money not spent on tobacco will be spent on other products or services more labour intensive than tobacco production, triggering job creation in such sectors estimated to offset jobs lost in the tobacco sector. Finally, as the EC explains, “a potential reduction of governments' tax revenues from tobacco products, due to a decrease in consumption, could easily be offset by increased tax levels on tobacco which Member States can decide to introduce.”
   But such alternatives are, for obvious reasons not acceptable for tobacco producers. That’s why they prefer to lobby Polish politicians and are very efficient in doing so, as one can never hear from any Polish MEP about the positive effects, both for economy, and health of the tobacco directive...
Every year, smoking kills almost 700,000 people in Europe and causes millions more to suffer from diseases associated with smoking. Around 50% of smokers die prematurely - on average 14 years earlier than non-smokers. Fewer smokers thus could result in direct savings to public health care costs - an estimated reduction of 506 million EUR annually. 
   Thanks to the “good” amendments, proposed  by Polish MEPs, the new tabacco rules can finish to be completely watered down and useless. Maybe “good” for business but surely not "good" for  health of citizens, nor for any tax payers, whose money is spent on curing smokers. 

No comments: