Thursday, May 16, 2013

UE zamiast na miejsca pracy, daje pieniądze na korridy w Hiszpanii


   Choć bezrobocie w Hiszpanii przekroczyło ostatnio 27%, a zatrudnienia nie może znaleźć tam już co drugi młody człowiek, to władze w Madrycie zamiast „chleba”, albo szansy zarobienia na niego, oferują obywatelom „igrzyska”, a konkretnie - korridę. Na organizację ponad 13.329 widowisk z udziałem byków, wg. danych ministerstwa spraw wewnętrznych Hiszpanii wydano w 2011 roku 1mld 700mln euro.  Ponad 571 mln pochodziło z budżetu państwa, a 129,6 mln na korridę wydaliśmy my wszyscy - europejscy podatnicy. I choć wrażliwym na prawa zwierząt Europejczykom może nie spodobać się to, że z ich pieniędzy w Hiszpanii torturowane są zwierzęta, to  ta mniej lub bardziej niemoralna unijna pomoc, nie jest bynajmniej wcale nielegalna. 
   Hodowcy byków w Hiszpanii wykorzystują luki w unijnych przepisach o dotacjach rolnych, które nie jasno definiują „beneficjenta” europejskich funduszy. Dlatego byki, zupełnie pełnoprawnie biegają i ćwiczą na ponad 500.000 hektarach ziemi, które w Hiszpanii przeznacza się właśnie dla nich i które ze wspólnej polityki rolnej hojnie (240 euro za hektar) wspiera Bruksela. Co więcej, wielu hiszpańskich hodowców w ramach „strat w rolnictwie” ubiega się i otrzymuje z UE dodatkową rekompensatę za zadźgane na korridzie zwierzęta. Kolejne setki tysięcy euro z Brukseli, przeznaczane są na budowę ringów do byczych zapasów. Z takich unijnych prezentów w Hiszpanii cieszy się z pewnością  największy miłośnik korridy, król Juan Carlos. Zadowoleni są też hiszpańscy nacjonaliści, którzy bronią tradycji walk byków, uznanych przez generała Franco za narodowy symbol Hiszpanii (z braku takich historycznych i politycznych powodów o korridzie zapomniano w Portugalii czy Francji, choć kiedyś była tam równie popularna). 
   Zwykli zjadacze chleba na Półwyspie Iberyjskim woleliby jednak, by Unia Europejska w inny sposób pomagała Hiszpanii, zwłaszcza, że badania opinii publicznej już w 2006 roku pokazały, że ponad 70% Hiszpanów nie jest zainteresowanych walkami byków. Dlatego, gdyby nie wsparcie z budżetu państwa i europejskie fundusze, to ta kontrowersyjna i kosztowna rozrywka najprawdopodobniej umarłaby w Hiszpanii  śmiercią naturalną. A tak, „przez ślepe wsparcie Brukseli, w męczarniach, na hiszpańskich ringach wciąż umierają zwierzęta” – tłumaczy mi eurodeputowany z Katalonii, Rauel Romeva i Ruleda. Na cierpienie zwierząt Bruksela do tej pory była jednak obojętna, odpowiadając na skargi katalońskich europosłów, że „korrida to sprawa dla władz w Madrycie” (w Katalonii zakazano walk byków w 2010 r). Dlatego Katalończycy postanowili tym razem podejść Komisję Europejską w „skuteczniejszy” w czasach kryzysu gospodarczego sposób, przedstawiając rozrzutność i nieprawidłowości w wydawaniu unijnych pieniędzy na korridę. 
   Sęk w tym, że Bruksela na takie „rewelacje”, zwłaszcza z Południa Europy, również już zobojętniała. Z tych samych luk prawnych w 2010 roku skorzystali zresztą m.in. polscy właściciele gruntów rolnych, przeznaczając 2,5 mln euro rolniczych dopłat na 1345 stowarzyszeń łowieckich.  Choć dużo mniej widowiskowo i zdecydowanie „oszczędniej”, ale wciąż przy pomocy UE, w Polsce też dla zabawy  przelała się więc krew zwierząt.  Polscy myśliwi, tak, jak hiszpańscy torreadorzy nie zostali w żaden sposób ukarani. Kres sponsorowania krwawej rozrywki przez Brukselę może położyć jedynie zmiana przepisów o dotacjach rolnych. Na reformę muszą się jednak zgodzić władze we wszystkich unijnych stolicach, w tym te, uwielbiające korridę w Madrycie. 

                                                                                                Korrida ©Franco


EU spends money on corridas rather than jobs in Spain
 
   Despite the fact that unemployment in Spain has just passed 27%, and over 50% of young Spaniards cannot find a job, authorities in Madrid prefer to provide its people with shows rather than bread, or an opportunity to earn it. According to figures from Spanish interior ministry, in 2011 there have been some 13.329 bullfights organized in Spain, that costed altogether 1 bln 700 mln euros. Over 571 mln euro was spent for these purposes from the national budget, and some 129,6 mln euro came from our - European tax payers money- the EU budget. But even if some Europeans who care about animals could not really like to discover that they were sponsoring tortures of animals in Spain, these more or less immoral EU subsidies have been totally legitimate and in line with EU rules. 
   Bulls pastures in Spain use loopholes in EU laws, such as a lack of precision in defining who can benefit from the EU’s agricultural funds. That’s why Spanish bulls can totally legally enjoy running and exercising on over 500.000 hectares of land, generously (240 euro per hectar) subsided by the EU. Moreover, some bulls breeders also claimed and got extra compensation money for  “losses in the agriculture” which in their case meant bulls stubbed to death at corridas. Hundreds of thousands of euros from Brussels have also been spent to build new bullfighting arenas and rings in Spain. This kind of EU gifts are very much welcomed by the King of Spain: Juan Carlos, a big fan of bullfighting. Pleased with EU subsidies for these purposes are also Spanish  nationalists, the biggest defenders and cultivators of corrida as a national symbol of Spain as proclaimed by General Franco (lack of these kind of political and historical reasons in other countries where bullfights were once equally popular: Portuagal and Spain is responsible for the extinction of the tradition there). 
   An average citizen of the Iberian peninsula would however prefer the EU to help him in a different way. Public opinion pools already in 2006 showed that over 70% of Spaniards have no interest in bullfights. Hence, if it was not for a huge public subsidy and the EU funds, this controvercial and costly enetertainement would die of “natural causes”. Instead, “thanks to a blind support from Brussels, our toros are still being tortured and dying in pain” – tells me a Catalonian MEP, Rauel Romeva i Ruleda. But suffering of animals have not been convincing enough for Brussels so far. European Commission responses to a number of complaints raised by Catalonian MEPs have so far been as simply and ignorant as that:  “the future of corrida is to be decided in Madrid” (In Catalonia bullfights have been banned in 2010). That’s why Catalonian politicians in Brussels decided to use a more effective argument. In the times of economic crisis they presented to the European Commission figures and facts showing how the EU money is being badly misused to sponsor corridas rather than agriculturers in Spain. 
   But the problem is that these revelations, especiallycoming from the South of Europe, are no more shocking, nor even surprising to Brussels. The same loopholes in the rules of  EU agricultural funds have in fact been used in 2010 even by Polish land owners, who profited from some 2,5 mln euro from Brussels which they later spent on 1345 harriers. Thus, maybe a bit less spectacular but still the EU money in Poland was also used to kill animals for pure pleasure. Polish hunters, like Spanish torreadors have not been punished neither and they will not be, unless the loopholes in the EU legislation will be removed. Any changes and reforms in EU agricultural funds will however require the agreement of authorities in all EU capitals,  corrdias loving ones in Madrid... 


No comments: