Mały chłopiec z kręconą fryzurą publicznie sika w Brukseli już od ponad
500 lat i od ponad pięciu wieków jego akt budzi tu niemalże bezkrytyczny zachwyt.
Belgowie uwielbiają „Mannekena Pisa” bo doskonale odzwierciedla ich poczucie
humoru i jedyną w swoim rodzaju zdolność do autoironii, która jak się okazuje
istniała w narodzie już 500 lat temu.
W XV wieku bowiem siusiający chłopiec był „po prostu” źródłem
wody pitnej i nikt nie miał nic przeciwko gaszeniu swojego pragnienia tym, co
"nasiusia" figurka. W ciągu wieków kolejni
powieściopisarze stworzyli wokół statuetki wiele legend. Według jednej z nich
Manneken Pis sikając na beczkę z dynamitem, którą zastawili
najeźdźcy, uratował miasto. Legendy, które przysporzyły sikającemu chłopcu fanów również
poza Brukselą wkrótce sprawiły, że Belgowie zaczęli czcić figurkę. Mierząca 55,5 cm rzeźba nie
tylko rozsławiła ich na całym świecie, ale stała się również prawdziwą beczką złota.
By zobaczyć sikającego chłopca do Brukseli zjeżdżają dziś turyści z całego
świata. W sklepikach z pamiątkami mały
Belg swoim siusiakiem ozdabia breloczki, koszulki, czapeczki, czekoladki, otwiera butelki,
słowem robi PRAWIE wszystko, co można
sobie wyobrazić… Sikający chłopiec ma również w Belgii swój fan klub, który
odpowiedzialny jest za przebieranie figurki. A to wcale nie jest łatwe zadanie.
W Muzeum Miasta Brukseli ponad 900 strojów, jakie rzeźbie z różnych okazji
wręczały państwa, regiony, miasta, kluby piłkarskie itp. zajmuje już całe piętro.
Właśnie tę manię i zbijany na niej majątek chciał swoją prowokacją
wyśmiać rosyjski artysta, który w ubiegłym tygodniu zasłonił słynną figurkę swoją
wersją Mannekena Pisa. Sikająca statuetka w wykonaniu Petro Wotkina
przedstawiała już nie chłopca, a dorosłego mężczyznę. Pozłacany, rodem z
socrealizmu, sikający „Julian” miał uzmysłowić Belgom, że ich statuetka jest
równie kiczowata i naprawdę nie ma się czym zachwycać, a już na pewno nie
powinno się zamieniać jej w źródło dochodów. Rosyjski artysta chciał ponadto na własnej skórze przekonać się, czy belgijskie poczucie humoru jest
faktycznie tak wielkie i jedyne w swoim rodzaju, jak się o nim mówi. I choć
belgijska policja usunęła złotego Juliana w kilka minut po „profanacji”, jakiej
dokonał na Mannekenie Pisie, to Belgów rosyjska prowokacja rozbawiła
do łez. „Ten artysta miał świetny pomysł..Oczywiście, że nie mamy się na co
oburzać, przecież niczego nie zniszczył, to był po prostu świetny akt sztuki,
do którego każdy ma przecież prawo” – mówili mi mieszkańcy Brukseli.
Ciekawe, co powiedzieliby mieszkańcy
Warszawy, gdyby rosyjski artysta sprofanował Syrenkę, stawiając w jej
miejscu, pozłacaną wersję radzieckiej kobiety.. Bez
międzynarodowego śledztwa i dyplomatycznego skandalu pewnie by się nie obeszło…
Russian
artist has profaned their "national symbol", Belgians find it funny…
Little
boy with curly hair has been pissing in public for the last 500 years and
ever since he is also totally admired for doing so. Belgians love Manneken Pis
because he perfectly reflects their sense of humour and ability to laugh at
themselves, which apparently has also existed five centuries ago. In XV century
the pissing boy was a simply source of drinking water and noone cared that his
thirst is quenched with what the little boy pisses out. During the centuries, story-tellers have created many legends about Manneken Pis. According to one of them, the little boy has
saved the city by pissing on a barrel filled up with dynamites, hidden in
Brussels by the enemies. Thanks these legends and Belgian promotional skills, the fanclub of the little
Belgian boy started to grow. The 55,5 cm long statue has not
only made Brussels known around the world but has also become a real source of income. Tourists from all over the world now come to Brussels just to see the peeing sculpture and in the souvenirs shops “willy” of the little Belgian boy decorates
key rings, T-shirts, hats, chocolates, it opens the bottles and does ALMOST
everything one can imagine…Manneken Pis has also his official association in Belgium,
members of which are responsible for changing his costumes and it is quite a job
really. Over 900 costumes that were offered to him so far by different countries, regions, cities, football clubs
and various organizations can all be admired at the City of Brussels Museum, where
they already take the whole floor.
The Russian artists found the rage of Manneken Pis and the fortune made out of it in Belgium, so frustrating and
outrageous that he decided to strip it out of any sense and
sincerity via his provocation. That’s why Petro Wotkin has
replaced the original statue with his very own version of it : a golden
sculpture of an adult, soviet pissing man. “Golden pissing Julian” as the
artist called his statue, was supposed to make the Belgians realize how kitsch
their own sculpture is, and how they should not worship nor make
profits out of it. But, most of all, the Russian artist wanted to test Belgian
sense of humor. And despite the fact that Brussels police has removed golden
Julian only few minutes after his provocative appearance, citizens of
Brussels were crying with laughter after discovering what happened to their
beloved peeing boy. “This artist had a great idea..Of course we are not
angry at all, he didn’t destroy anything
and everyone can do what he wants..It was just a cultural happening , that’s
all” – some Belgians told me.
I wonder
what the citizens of Warsaw would say, if a Russian artist profaned their
symbol, replacing the Mermaid with a gold, soviet styled woman..Most probably
an international investigation and a diplomatic dispute would not be avoided…
No comments:
Post a Comment