"Zawieszone frytki" czyli „kupowanie jedzenia dla biednych” Belgowie zapożyczyli od Włochów, którzy w czasach kryzysu przypomnieli sobie o starej
tradycji z Neapolu, polegającej na kupowaniu dodatkowej filiżanki kawy dla
ubogiego. W Belgii postawiono na frytki, bo to przecież narodowy przysmak.
Smażone ziemniaki każdy Belg je przynajmniej kilka razy w tygodniu. Niemożność
kupienia rożka wypełnionego złocistymi frytkami jest dla tutejszych bezdomnych
dużo bardziej dotkliwsza niż gdziekolwiek indziej na świecie. Dlatego
rozpoczęta zaledwie dwa tygodnie temu akcja zyskała olbrzymią popularność.
Porcja frytek w Belgii kosztuje 2,5- 3 euro. Drugie tyle ofiarowane bezdomnemu
nie jest więc olbrzymim wydatkiem, a dobroczyńca przynajmniej ma pewność, że
ubogi dzięki niemu zje ciepły posiłek, a nie wyda pieniędzy na alkohol czy inne
używki. Wyzwanie z którym muszą poradzić
sobie "frytkowi Robin Hoodzi" w Belgii polega jednak na tym, by znaleźć sposób
dotarcia do bezdomnych. Ci bowiem zazwyczaj nie czytają gazet i nie oglądają
telewizji, by dowiedzieć się o akcji. A ofiarodawcy często wolą pozostawać
anonimowi i kupon na darmowe frytki zostawiają sprzedawcy. Szlachetna idea na
razie nie przynosi zatem wielkich rezultatów. Na ladach w budkach z frytkami rosną góry
kuponów, na których na razie skorzystali głównie sprzedawcy. Unijni oficjele
na ślepo chwalą jednak pomysł. Lepiej przecież by obywatele sami sobie
pomagali, niż liczyli na mądre i skuteczne rozwiązania "Brukseli".
„Frites suspendu”
The concept of „frites
suspendu” Belgians copied from the Italians, who during the economic crisis
decided to re-apply the old tradition from Naples, where an extra cup of coffee
could have been bought for a poor citizen.
In Belgium the coffee project was applied to frites as they are the
national favourite food. Belgians eat fried potatoes at least few times per week, hence the inability to
get the paper bag filled up with fries is
for the Belgian poors quite humiliating. This is also why the initiative of suspended frites
that started only 2 weeks ago, has already become very popular with many
“friteries” joining the action and even more frites lovers participating in it.
Portion of frites in Belgium costs 2,5-3 euro. This amount spent on a homeless is not a big
cost at all and a donor is sure that the receiver of his help will eat something
thanks to it, rather than spending the money on alcohol or other drugs. The only problem is that Belgian “frites
robin hoods” struggle to inform the
poor about the initiative, as the homeless
don’t usually read newspapers or watch TV to find out about it. Customers
usually prefer to stay anonymous and prefer to leave the certificates for free
frites at the friteries. The generous idea doesn’t bring many effects so
far. The mounts of certificates for suspended frites are growing at the Belgian
friteries but so far its mainly the
frites sellers who benefit from it. The EU embraces the idea...Why not, it’s
always easier for the authorities when citizens help each other rather than
count on a wise and effective solutions proposed by "Brussels".
No comments:
Post a Comment