Obywatele większości unijnych krajów deklarują mocną akceptację dla homoseksualizmu. Według ostatnich badań instytutu Pew Research Center, o ile w Polsce tylko 42% społeczeństwa popiera jednopłciowe związki i jest to najsłabszy wynik po Rosji, o tyle już w Niemczech, czy Belgii praw gejów i lesbijek chce bronić ponad 85% ludzi. Na czele belgijskiego rządu od ponad 3 lat stoi Elio di Rupo, polityk, który zawsze otwarcie mówił o swojej orientacji seksualnej. Nowy premier Luksemburga nie tylko żyje w jednopłciowym związku, ale swojego partnera często zabiera w państwowe podróże. Osoby tej samej płci mogą zawierać małżeństwa w Belgii, Holandii, Hiszpanii, Portugalii, Szwecji, Danii i Wielkiej Brytanii. W tych krajach, poza Portugalią, małżeństwa jednej płci mogą również adoptować dzieci. Homoseksualne związki partnerskie można formalnie rejestrować także w Austrii, Belgii, Czechach, Danii, Finlandii, Francji, Holandii, Irlandii, Luksemburgu, Niemczech, Słowenii, na Węgrzech, w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
"Tajemnicą poliszynela" w Brukseli jest, że z takiego prawa korzysta również wielu eurodeputowanych, którzy żyją jednopłciowych związkach. I mowa tu nie tylko o europosłach partii lewicowych.
Europejska chadecja, której kręgi zasilają polscy europosłowie z Platformy Obywatelskiej w teorii i w praktyce nie tylko broni, ale otwarcie promuje prawa mniejszości seksualnych. Ławy poselskie z eurodeputowanymi, którzy żyją w związkach jednopłciowych w Parlamencie Europejskim dzielą również europosłowie Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z nich jeszcze w ubiegłej kadencji mówił mi: "oczywiście, że wiemy o orientacji naszych kolegów z Europejskiej Frakcji Konserwatystów, ale lepiej żeby nasi wyborcy w Polsce o tym nie wiedzieli. Osobiście bardzo ich lubię, to mądrzy, sympatyczni ludzie; europejska prawica bardzo różni się od polskiej". Gejów i lesbijki w Brukseli szanuje nawet skrajna prawica. To z powodu "homofobii" Janusz Korwin Mikke nie został przyjęty do skrajnie prawicowej, eurosceptycznej frakcji tworzonej w Parlamencie Europejskim przez Marie Le Pen. Anty-europejscy politycy już dawno przekonali się bowiem, że o ile na kozła ofiarnego łatwo wskazać "Unię", albo nie mających głosu imigrantów, o tyle cios w homoseksualistów, to coraz częściej strzał w stopę, bo w coraz bardziej laickim i liberalnym społeczeństwie w Europie rośnie akceptacja dla osób o różnych orientacjach seksualnych, a w samych kręgach władzy w UE, bez wyjątku, nie brakuje otwarcie przyznających się lub wciąż ukrywających gejów.
Wygraną Conchity w Eurowizji Jarosław Kaczyński uznał jednak za "dowód na upadek współczesnej Europy". Jutro Europa w swoim sercu, będzie koncertem Conchity manifestować szacunek dla mniejszości seksualnych. Może to dobra pora na to, by polscy europosłowie w sprawie mniejszości seksualnych wreszcie pozbyli się hipokryzji i przyszli obejrzeć koncert, jakby nie było swojego gościa?
No comments:
Post a Comment