Thursday, September 11, 2014

Cwany jak polski rolnik w Brukseli...

   Komisja Europejska zawiesiła wsparcie dla rolników, bo zalały ją fałszywe wnioski o pieniądze z Polski. Do wykorzystania producenci łatwo psujących się owoców i warzyw, których eksport do Rosji uniemożliwiły sankcje, mieli 125 mln euro. O te środki rolnicy z całej Unii mogli ubiegać się na zasadzie kto pierwszy ten lepszy, wysyłając do Brukseli wnioski z wyliczonymi stratami. Takie zasady, na które początkowo Polacy kręcili nosem, obawiając się, że ubiegną ich rolnicy z innych państw, okazały się jednak niezwykle korzystne dla farmerów znad Wisły. 89% wniosków o wsparcie, jakie wpłynęły do Brukseli właśnie z Polski. Sęk w tym, że ilość wniosków nie odzwierciedla ich jakości, a do tej ostatniej Komisja Europejska ma wiele zastrzeżeń. Bruksela nie ukrywa również żalu do polskich władz za to, że nie wypełniły obowiązku dokładnej kontroli składanych przez rolników podań. Już dwa tygodnie temu, gdy polscy producenci jabłek i papryki protestowali przed Komisją Europejską, unijni dyplomacji mówili, że "polski rząd, zamiast nasyłać rolników na Brukselę, powinien po prostu pomóc im prawidłowo wypełnić wnioski, a wtedy z unijną pomocą nie będzie problemu". Rzecznik KE ds. rolnictwa, Roger Waite dziś oficjalnie już przyznał, że  choć  w ciągu ostatnich dni Komisja Europejska kilkakrotnie prosiła polskie ministerstwo rolnictwa o weryfikowanie danych dotyczących rzeczywistych strat polskich rolników, to polskie władze pozostawały głuche na apele Brukseli. 
   Tymczasem fałszerstw w polskich podaniach nie sposób nie zauważyć. Polscy producenci kapusty w swoich wnioskach o unijne wsparcie na przykład twierdzą, że starty jakie ponieśli na skutek rosyjskiego embarga są pięć razy większe niż cały roczny unijny eksport tego warzywa do Rosji... Nic dziwnego, że takie wyliczenia Polaków wzbudziły wątpliwości w Brukseli. I choć Komisja Europejska rzeczywiście zbyt skąpo potraktowała potrzeby poszkodowanych rosyjskim embargiem unijnych rolników, to przez oszustwa Polaków i przymykanie na nie oczu polskich władz, szanse na jakiekolwiek odszkodowania stracili producenci owoców i warzyw z innych państw, którzy do wniosków o pomoc chcieli podejść rzetelnie i uczciwie. 
Pieniędzy najpewniej nie dostaną zresztą również polscy oszuści, bo Bruksela ich wnioski odeśle do Warszawy, licząc na to, że polskie ministerstwo rolnictwa tym razem wywiąże się ze swoich obowiązków i zweryfikuje dane. Przy okazji oddalone mogą zostać jednak również  poprawne podania z Polski. Na nierozsądnej zagrywce polskiego ministerstwa rolnictwa najwięcej stracą zatem polscy rolnicy i to pewnie nie tylko tym razem. Bruksela jest pamiętliwa i raz zdobytej łatki oszusta, żerującego na unijnej kasie, trudno się tu pozbyć...


                                            Polscy rolnicy manifestują przed Komisją Europejską

No comments: