Monday, November 3, 2014

Więzienie za uliczny podryw w Brukseli...

   Dziś mijają dokładnie 3 miesiące od kiedy w Brukseli zaczęło obowiązywać prawo przeciwko seksizmowi. Zgodnie z nowymi przepisami tzw. ulicznym podrywaczom grozi nawet rok więzienia, albo 1000 euro grzywny.  Władze  w Brukseli, jako pierwsze w Europie w ten sposób chcą walczyć z seksizmem, w czym dopingują ich obrońcy praw kobiet i równouprawnienia płci. "To prawo jest absolutnie konieczne w Belgii i innych krajach. Tylko tak możemy zacząć walczyć o pełne prawa kobiet" mówi mi Michel Pateel z Instytutu Równouprawnienia w Brukseli.
   Prawo, które sankcjonuje seksistowskie komenatrze w miejscach publicznych wprowadzono po tym, jak belgijska dziennikarka ukrytą kamerą sfilmowała zwykły spacer po Brukseli i towarzyszące mu niewybredne komentarze, a nawet seksualne propozycje, czyli problem, z jakim zmaga się wiele mieszkanek Brukseli. "To zdarza się cały czas i jest przykre", mówi mi jedna z nich. "Nie wolno tego ignorować, bo naprawde czujemy się poniżane", dodaje druga.
   Choć surowe, bo za końskie zaloty w Belgii można nawet trafić na rok do więzienia, albo zapłacić 1000euro grzywny, nowe prawo trudno jednak wyegzekwować. Po prawie 3 miesiącach obowiązywania, mandatami od 50-250 euro ukarano jedynie 18 prześladowców, choć na słowną agresję na belgijskich ulicach zdążyło poskarżyć się już ponad 2 mln osób. "Zazwyczaj po prostu brakuje świadków zdarzenia", tłumaczy mi Bertrand de Buisseret ze Straży Miejskiej w dzielnicy Ixelles w Brukseli.
   Trudna jest też definicja przestępstwa. Zdaniem obrońców praw kobiet ukaranym można być już bowiem za komentarz "ładne nogi". "Jeśli kobieta poczuje się nim poniżona, to sędzia może uznać to za złamanie prawa", mówi Michel Pasteel. I właśnie taka, szeroka interpretacja przeszkadza środowiskom konserwatywnym w Belgii. Dlatego rektor Katolickiego Uniwersytetu w Leuven prawo zwalczające seksizm uważa za absurd. "W takich kategoriach mężczyznę otwierającego kobiecie drzwi wkrótce też będziemy traktować za szowinistyczną świnię, która demonstruje swoją przewagę" mówi mi Rik Torfs. Rektorowi wtórują mieszkający w Brukseli polscy eurposłowie, którzy słyszeli o nowym belgijskim prawie. "Myślę, że tego typu prawo może być wykorzystywane do gnębienia facetów i to jeszcze jak udowodnic, że facet chciał powiedzieć komplement a rzekomo przekroczył jakąś granicę.." tłumaczy Ryszrad Czarnecki z PiS.  W skuteczność legislacji powątpiewa również, eurodeputowany SLD, Janusz Zemke. "Na nagminne zachowania trzeba zacząć reagować, gdyby to był jakiś mandat, uszczerbek finansowy, to może część osób zaczęłaby się gryźć w język, ale więzienie to przesada".  Zdaniem polskich europosłów raczej nie ma też, co liczyć na to, że prawo przeciwko seksizmowi wkrótce zacznie obowiązywać w Polsce.  "Jeszcze dużo wody upłynie w Wiśle", mówi Zemke,  zanim takie rozwiązania pojawią się u nas. "Szkoda" odpowiadają obrońcy praw kobiet, bo belgijskie prawo choć z niedociągnięciami, jest przynajmniej próbą walki o godność kobiet. Taką próbę zazwyczaj jednak łatwiej skrytykować, niż się jej podjąć . 







Prison for sexual harrasment on Brussels' streets...

   It has been exactly 3 months today since the new law against sexism in public space has entered into force in Belgium. According to new regulations "street seducers" can even be sent to prison or fined up to 1000 euro. Belgium authorities are the first one in Europe to introduce this kind of law, for which they are widely praised by women rights defenders across the continent. "This law is essential to properly fight for women rights and gender equality" explains Michel Pateel from Brussels Institute for Eguality of Men and Women. 
   The anti-sexism law has been prompted by discoveries made by Belgian undercover journalist. During her walk across Brussels she record sexist comments and even sexual propositions from men passing her on the streets of Belgian capital. Her "discovery" encouraged other Belgian women to speak out loud about the problem, so far only known to a part of society.  "It happens all the time and it's very humiliating" tells me one Brussels living girl when I asked her for street harrasement. "This problem should not be swept under the carpet because it is really touching many women in Brussels" confesses another one. 
   But despite the fact that the fines for the cumbersome street flirting are very heavy, the "street adorers" may even be sent to prison or punished with a 1000 euro fine, the punishements are hardly ever executed. After 3 months of existance, and some 2 mln official complaints made by women, only 18 people were oficially charged with street harrasment and had to pay fines from 50-250 euro. "The problem is that usually there are no witnesses of the crime" says Bertrand Bertrand de Buisseret, sancionateur d'Ixelles in Brussels.
   Furthermore, definition of the crime is also not clear enough. According to women rights defenders, a comment "nice legs!" can already be treated as a breach of law. "If a woman feels humiliated by that, the judge should decide that the law was broken", says Michel Pasteel. But such a wide interpretation of the new regulations is the main reason for growing criticism of the anti-sexism law in the conservative circles of Belgian society. Rector of Catholic University in Leuven conciders the new law as a pure absurd. "If we start to think in such categories, then even a man who opens doors for women will be treated as a chauvinist pig, who demonstrates his supremacy", explains Rik Torfs. 
 His opinion is shared by Polish members of the European Parliament who live in Brussels and hence have heard abot the new Belgian law. "I think that this kind of law can actually be used against men who sometimes want to say compliemnets to women and now they will be accused of breaking the law", says Ryszard Czarnecki from Law and Justice Party. Janusz Zemke, Polish socialist MEP doubts in effectiveness of the Belgian anti-sexism bill. "Of course we should react to street harrassement but I think that the financial fines should probably be enough, prison is exageration". Both Polish MEPs agree that the Belgian law will not arrive in Poland soon.  "It's a shame" reply women right defenders, because despite its shortcomings Belgian law against sexism is at least an attempt to fight for women dignity and rights. Whereas in Poland, like in many other European states, it's still easier to criticise it, rather than work on its weaknesses and implement it for the sake of women rights, if not just a respect... 




No comments: